Pomysł strony narodził się z chwilowego (i często powtarzanego) gniewu pod adresem Poczty Polskiej. Któż nie korzystał z usług tej wielce zasłużonej instytucji. Mrożące krew w żywach wspomnienia płynące z ust tych, którzy przeżyli spotkanie z pracownikami mogłyby być motywami nie jednej powieści (kryminału, sensacyjnej, horroru?). Stąd też nazwa (bloga?) od pewnego ważnego dla mnie listu poleconego, który przeleżał sobie na poczcie tydzień, zanim ktoś łaskawie raczył go awizować na druku bez pieczątki (poźniej żaden z dwóch pobliskich urzędów pocztowych nie chciał się przyznać, do wyprodukowania tego papierka)... Brzmi znajomo?

2012-01-12
Najpierw chciałbym jednak opowiedzieć o praktyce stosowanej przez pizzerię Veranda w Gdańsku-Żabiance.
Otóż mają oni w swoim menu pizzę małą i dużą. Jak głoszą okrągłe napisy w nagłówkach mała mierzy sobie 30 cm zaś duża - 42. I tu dochodzimy do sedna sprawy: pudełko do pakowania na wynos ma tylko 40 cm, a pizza wcale nie zajmuje jego całości. Teraz już rozumiem dlaczego nie doliczają sobie za opakowanie...

Na pocieszenie można tylko dodać, że w gdańskim Manekinie jest jeszcze gorzej. Płaci się kilkanaście złotych, a dostaje się naleśnika tak chudego, że prawie prześwieca talerz.

2012-01-27
Miejsce akcji: Żabka, Gdańsk, ul. Bitwy Oliwskiej. "Czy jest duża Pepsi?" "Nie ma. I przez dłuższy czas nie będzie." PRL-u, wróć? Ciąg dalszy nastąpi...

Strona główna